sobota, 30 czerwca 2018

Łupy z czerwcowego SWAPa, czyli wrocławskiej, bezgotówkowej wymiany ubrań


Niektórzy mówią, że lepiej, jak jest więcej osób, inni, że jak jest mniej.
Na czerwcowej wymianie z cyklu SWAP Wrocław było dość wakacyjnie i frekwencja była niewielka. Mimo to mi udało się zdobyć aż 16 ubrań! 11 z nich nabyłam drogą wymiany, a 5 dostałam za darmo. 

10 sukienek

Podczas wymiany udało mi się zdobyć aż 10 sukienek! Pierwsza z nich to plisowana sukienka "grzecznej dziewczynki" w kolorze pudrowego różu, do której od razu dobrałam pasek z metalową klamrą mający nadać jej trochę pazura.
Ponieważ nie chciało mi się mierzyć, w domu okazało się, że jestem na nią nieco za wysoka. Sukienka wróci więc ze mną na kolejną wymianę.





Prosta, jeansowa sukienka sprawdzi się idealnie na tzw. niedzielny obiad u mamusi, który to obiad wcale nie musi wypaść w niedzielę, jako że moja matka-emerytka niedziele ma codziennie. Dzięki luźnemu krojowi i braku talii, będę mieć w niej miejsce na brzuch pełen obiadu i do końca nie będzie wiadomo, dlaczego wytaczam się od mamy takim dziwnym chodem. Sukienka pomorze mi ukryć poobiedni brzuszek :)



Sukienka z cekinami i panterkowymi falbankami - to cudo można nosić na dwa sposoby - jako sukienkę i jako spódnicę. Oczywiście urzekła mnie w niej przede wszystkim panterka.
Ponieważ cekinowa góra jest nieco za "płytka" na mój biust i gust, zamierzam nosić ją w wersji spódnicy. Do kowbojek powinna pasować idealnie.



Klasyczna mała czarna (ze srebrnym, metalowym zamkiem z tyłu) to coś, czego ostatnio bardzo brakowało mi w szafie. Mimo że roi się w niej od "małych czarnych", takiej jeszcze w niej nie mam.
Moja mała czarna zdobyć zrobiona jest z dzianiny i ma idealną długość, co czyni ją pozycją nie tylko obowiązkową co do wyposażenia szafy co i bardzo uniwersalną w kwestii wszelkich okazji, na które można ją założyć - od normalnego dnia w pracy, poprzez przyjęcie koktajlowe, bankiet, rodzinny obiad (np. przy wigilijnym stole), aż po randkę. Cieszę się z niej bardzo i czekam na okazję, kiedy ją włożę.




Długa i zwiewna sukienka do samej ziemi ma co prawda urwane jedno ramiączko, ale leży świetnie i czuję się mocno zmotywowana jej pięknem, żeby wyciągnąć igłę i nitkę i czynnością, której nienawidzę równie mocno jak prasowania, sprawić, że będę mogła ją założyć. Czekam tylko na powrót nadludzkich upałów!



Czerwona sukienka z falbanką była miłością od pierwszego wejrzenia. Przymiarka podczas imprezy upewniła mnie, że wróci ze mną do domu. Ta nowa pozycja w mojej szafie jest również dość uniwersalna i stanowi odpowiedź na większość moich dylematów z ostatnich dwóch miesięcy np. "o rany! Zaraz się spóźnię, a kompletnie nie wiem, w co się ubrać... Albo nie tyle nie wiem, co NIE MAM w co się ubrać!"
Tak więc, już mam!




Ta długa, czarna sukienka wygląda nieporównywalnie lepiej na człowieku, niż na wieszaku. Dzięki koronkowemu wykończeniu nawiązującemu do stylu boho skradła mi serce. W połączeniu z czarnym paskiem będzie doskonale komponować się z sandałami. Również ze względu na nią czekam na upały!



Ta biało-czarna sukienka Reporter doskonale podkreśla talię, co mi wyjątkowo się przyda. Będzie idealna, gdy sytuacja będzie wymagać ode mnie formalniejszego wyglądu. Do czarnych kozaków za kolana będzie wyglądać rewelacyjnie!



Wokół tej czarnej sukienki z piórkami pod dekoltem chodziłam jak sroka wokół kości. W końcu pod koniec imprezy dostałam ją za darmo. Jeszcze nie wiem, na jaką okazję będzie dobra, ale jest całkiem fajna.




Prosta sukienka w palemki z kieszeniami - ponieważ sięga za kolana, będzie łupem dedykowanym matce. Matka powinna się w niej odnaleźć idealnie. Dla mnie jest po prostu za długa. Tę "szafową pozycję" również dostałam za darmo.



3 koszule

Koszula Sinsey, mimo że na wieszaku wygląda jak wyciągnięta psu z gardła, w rzeczywistości leży świetnie. I właśnie w tym pogniecionym stanie (aczkolwiek raczej nie przekonam się, jak wyglądałaby w stanie nie pogniecionym). Wyprasować zamierzam jej tylko kołnierzyk.




Druga koszula, krwisto czerwona jest iście formalna. Ponieważ nienawidzę formalnych strojów, nie wiem, kiedy ją założę, ale wedle zasady, że w szafie należy mieć przynajmniej jedną (białą) świetnie leżącą bluzkę - będę ją tam trzymać, a w razie nagłej potrzeby, założę.
Co prawda moją czerwienią jest róż w odcieniu fuksji/cyklamenu.
Teraz przeszło mi przez myśl, że idealną okazją na ową koszulę może być 6 grudnia, w którym, choćby nie wiem co, różem się czerwieni nie zastąpi.


Brązowa koszula MANGO w drobne kwiatki pasuje mi do jasnych spodni i i ciemnych, brązowych kozaków. Z jeansami lub ciemnymi spodniami mogłaby wyglądać za smutno. Jednak z racji wspomnianych kozaków, będzie musiała poczekać co najmniej do jesieni. Ale mimo tak długiego czasu oczekiwania na jej włożenie, już teraz bardzo się na nią cieszę.



Dwie bluzeczki

Te dwie bluzeczki również dostałam za free. Czarna, mimo że na wieszaku wygląda nieco pokracznie, w rzeczywistości leży bardzo ładnie. Będzie moją odpowiedzią na "zły dzień", kiedy bez ochoty na cokolwiek wyciągnę z szafy czarne spodnie. Będzie do nich pasować doskonale, a jasnobrązowy pasek i jasne kozaki przełamią ten kolorystyczny, żałobny smutek.




Miętowa koszula urzekła mnie kolorem, bo na ów kolor "miałam fazę" dokładnie rok temu i jeszcze mnie trochę trzyma. Na luźny weekend powinna sprawdzić się doskonale.



A Tobie jak się podobają moje łupy? Wiem, że mam dość specyficzny gust, ale ciekawi mnie, co spodobało Ci się najbardziej.

Kolejne imprezy z cyklu SWAP Wrocław

Terminy najbliższych imprez SWAP Wrocław to 28 lipca (sobota) i 25 sierpnia (też sobota). Żeby ich nie przegapić, zachęcam Cię do śledzenia oficjalnej strony cyklu na Facebooku oraz dołączenie do społeczności na Google+.




_____________________ ŚLEDŹ MNIE ____________________




1 komentarz: